Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sos. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sos. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 listopada 2014

Kurczak Tikka Masala - danie prosto z Indii :) (urozmaicona wersja)

Witajcie :)
Jakiś czas temu była u mnie z wizytą koleżanka z liceum i zagościła u mnie na kilka dni. Obie lubimy kuchnię orientalną, więc pewnego słonecznego dnia, padła propozycja, że zrobimy Chicken Tikka Masala, czyli danie prosto w Indii.
W tym celu wybrałyśmy się na zakupy, gdyż nie byłam wtedy zaopatrzona we wszystkie niezbędne przyprawy, a wiadomo, że kuchnia indyjska słynie z aromatycznych przypraw. Jakie było moje zdziwienie, kiedy odkryłyśmy niemalże ''pod moim nosem'' sklep z naturalnymi przyprawami, o którym nie miałam zielonego pojęcia, pomimo tego, że przechodziłam koło tego sklepu codziennie :-).
Wracając od razu zabrałyśmy się do NASZEJ WERSJI Kurczaka Tikka Masala.

Składniki (ok. 4 porcje):
0,5 kg fileta z kurczaka
sól
pieprz czarny
Marynata:
1 mały jogurt naturalny
mały kawałeczek świeżego imbiru
1 łyżeczka gotowej przyprawy garam masala [można kupić w sklepie z przyprawami (zawiera kmin rzymski, którego nie mogłyśmy nigdzie dostać, cynamon, goździki)producent VISANA, celowo piszę, ponieważ ten producent ma w składzie kmin, a np garam masala producenta RAMI, ma zupełnie inny skład]
1 łyżeczka ostrej papryki
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżeczka mielonej kolendry
1/2 łyżeczki kurkumy
1 czubata łyżeczka koncentratu pomidorowego
sok z 1/2 limonki
1 ząbek startego czosnku

Sos (masala):
1 łyżka masła
2 pomidory
1 mała śmietana kwaśna
1 cebula
2-3 nasiona kardamonu
3 ząbki czosnku
1 łyżeczka garam masala
3 czubate łyżeczki przecieru pomidorowego lub 3/4 kartonika passaty pomidorowej -ok 300 ml
100 ml ginu (tego nie znajdziecie w innych przepisach) [propozycja opcjonalna, wzbogaca smak, ale nic się nie stanie, jeśli go nie dodacie)


Fileta z kurczaka umyć i pokroić w kostkę. Wrzucić do miseczki. Doprawić solą i pieprzem wedle uznania. Dodać łyżkę oliwy, jogurt naturalny, przyprawę garam masala, ostrą paprykę, kolendrę kurkumę, przecier pomidorowy. Ząbek czosnku przecisnąć przez praskę lub zetrzeć, imbir obrać i zetrzeć i również dodać do kurczaka. Limonkę przekroić na pół i wycisnąć sok z połowy limonki i dodać również do mieszanki z kurczakiem. Wszystko razem wymieszać, przykryć miseczkę lub owinąć w folię i wstawić do lodówki na ok. 2-3 godziny, nawet na dłużej, jeśli mamy czas.
 Po tym czasie kurczaka wyjąć i usmażyć na osobnej patelni lub ugrillować.
 Cebulę pokroić w drobną kostkę. Pomidory sparzyć, obrać ze skóry i pokroić w kostkę. Czosnek bardzo drobno posiekać, zetrzeć na tarce lub przecisnąć przez praskę.
Nasiona kardamonu zmiażdżyć w moździerzu lub można użyć tłuczka do mięsa :) Uprażyć na suchej patelni. Dodać masło, poczekać aż się rozpuści i spieni. Dodać czosnek. Jak czosnek się zrumieni można już dodać cebulę. Jak cebula trochę zmięknie dodać gin i zredukować. Alkohol musi wyparować, a zostanie jedynie ziołowy posmak. Dodać pokrojone pomidory. Kiedy pomidory zmiękną można dodać usmażonego lub ugrillowanego kurczaka, śmietanę oraz przecier pomidorowy lub passatę oraz na sam koniec jeszcze łyżeczkę garam masali.

Najlepiej w między czasie próbować sosu, tak żeby odpowiadał naszym kubkom smakowym. Czasami trzeba dodać więcej pieprzu, soli, czy też przyprawy garam masala. Z tą ostatnią trzeba uważać, bo można łatwo przesadzić.

Można podawać z ryżem lub z chlebkiem paratha.
Ja udekorowałam miętą oraz skórką otartą z limonki.

danie indyjskie

SMACZNEGO




poniedziałek, 20 października 2014

Witające polędwiczki wieprzowe w sosie tymiankowo-cytrynowym

Witaj czytelniku!
Jeśli to czytasz to znaczy, że właśnie chciałabym Ci się przedstawić. Jestem Agata i od dziś spróbuję swoich sił w kulinarnym blogowaniu. Moim założeniem na blogu są proste, fajne przepisy na szybkie lub pochłaniające nieco więcej czasu potrawy. Nie wybieram się do żadnego kulinarnego programu ani też nie liczę na darmową wyciskarkę do cytrusów (chociaż, kto nie lubi darmowych gadżetów). A tak poważnie to jestem zwykłym, szarym amatorem, który lubi kombinować i po prostu nie traktuje kuchni jako obowiązek idealnej Pani domu, bo do takiej jest mi bardzo daleko. Oprócz tego, że w miarę dobrze gotuję to inne obowiązki domowe przyprawiają mnie już o mdłości. Cóż. Naturalna selekcja. Jedni lubią sprzątać, inni gotować, a jeszcze inni nie robią nic.
Dobra przejdźmy może do rzeczy, bo za chwilę domyślicie się, że do najpoważniejszych osób nie należę.
Gdyby ktokolwiek dotrwał do tego zdania (za co szczerze gratuluję i jednocześnie dziękuję), to chciałabym nadmienić, że pierwszy przepis, który zamieszczę na blogu znajduje się poniżej i głównym składniem jest polędwiczka wieprzowa.

Polędwiczki wieprzowe w sosie tymiankowo-cytrynowym z pomarańczowym puree ziemniaczanym.

Długa nazwa, wiele obiecująca, ale zapewniam, że to proste i w miarę szybkie danie.


Składniki:
polędwica wieprzowa ok. 0,5 kg
kilka ziemniaków
ok 300 ml śmietanki 12%
sól
pieprz
świeży lub suszony tymianek
1 pomarańcza
sok z połowy cytryny
ok. 100 ml białego wermutu
mały kawałek świeżego imbiru lub płaska łyżeczka imbiru w proszku
olej lub oliwa do smażenia

Polędwiczkę myjemy, osuszamy i starannie usuwamy ewentualne błony. Kroimy na 2-3 cm kawałki, wrzucamy do miski. Wlewamy odrobinę oleju lub oliwy oraz 50 ml wermutu i sok z połowy cytryny. Doprawiamy solą, pieprzem, dodajemy imbir, który ścieramy na tarce lub dodajemy imbir w proszku i wsypujemy tymianek (wedle gustu). Mięso należy wymieszać z powstałą miksturą i odstawić pod przykryciem do lodówki na 20-30 min. W tym czasie możemy obrać i umyć ziemniaki, sparzyć pomarańczę.
Obrane i umyte ziemniaki wstawiamy i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości (można do gotującej się wody wrzucić kilka listków mięty, ale należy pamietać, żeby je wyjąć przed tłuczeniem ziemniaków). Podczas, gdy ziemniaki się dogotowywują, wyjmujemy mięso z lodówki. Na patelni rozgrzewamy trochę oliwy lub oleju, polędwiczki przekładamy na patelnię (nie wlewamy jeszcze marynaty) i podsmażamy bardzo krótko z obu stron. Zmniejszamy ogień na kuchence. Do polędwiczek wlewamy marynatę, w której leżały w lodówce, wlewamy pozostałe 50 ml wermutu, jeśli zajdzie taka potrzeba możemy dodać jeszcze tymianku i redukujemy na wolnym ogniu, przy czym polędwiczki się duszą.  Na sam koniec dodajemy 200 ml śmietanki. Jak sos będzie dobry to ściągamy patelnię z ognia. Ziemniaki ubijamy tłuczkiem lub puszczamy przez praskę (ja wolę tłuczone i to nawet nieidealnie). Ścieramy skórkę z pomarańczy na talerzyk, uważając by nie zetrzeć gorzkiego albedo, po czym wyciskamy jeszcze sok z połowy pomarańczy (resztę można zjeść :P). Do ziemniaków dodajemy 100 ml śmietanki i sok z pomarańczy i robimy puree. Na koniec wsypujemy startą skórkę (ja zostawiłam sobię szczyptę do dekoracji). No i wykładamy na talerze. Sos powinien pachnieć tymiankiem i mieć słodkawy smak, przełamany kwasowością, a polędwiczki powinny być miękkie.

pomarańczowe puree ziemniaczane


Do dekoracji można użyć kawałka pomarańczy i gałązki mięty.